Wakacyjne igraszki – jak i gdzie?
Dostaje bardzo dużo wiadomości o seks w miejscach publicznych. Zbliża się lato. Temperatura wieczorem rośnie, a wakacyjne promienie słońca zachęcają do skąpych spódniczek i spodenek, co skutecznie rozpala wyobraźnię partnerów. Czy powinniśmy w takich sytuacjach dać się ponieść emocjom? Czy lepiej zachować powściągliwość?
Każda sytuacja jest inna
W seksie w miejscach publicznych lub krótko mówiąc, poza domem, nie ma nic złego. Wszystko bowiem zależy od sytuacji, którą trzeba odpowiednio wyczuć. Wiadomo, że u cioci na imieninach to kiepski pomysł, bo ryzyko zostania nakrytym jest dość duże. Co innego np. o późnej godzinie na weselu, kiedy wszyscy już są mocno nietrzeźwi i raczej nikt nie zauważy waszej krótkiej nieobecności. Jeśli wokół sali weselnej jest wiele dyskretnych miejsc, wystarczy odrobinę poruszyć wyobraźnię. Samotny powrót z partnerem lub z partnerką z ogniska w lesie również jest ciekawą scenerią do stosunku w plenerze.
Czy seks w plenerze może kogoś zgorszyć?
Absolutnie nie, jeśli nikt was nie widzi lub urwiecie się ukradkiem na chwilkę. Pamiętajcie, że najwięcej pikanterii ma adrenalina przed faktem, że ktoś was może zobaczyć. Jeśli oznajmicie znajomym coś typu: „dajcie nam chwilę. Idziemy na numerek”, to z pewnością poziom podniecenia opadnie, a to nie o to chodzi. Liczy się nutka niewiedzy połączona z dużym pożądaniem w tym momencie.
Podsumowując, seks poza domem nie jest niczym złym, lecz trzeba mieć wyczucie odpowiedniego miejsca i momentu. Najważniejsze, żeby dwoje partnerów lubili tego typu wyskoki. Obserwujcie otoczenie, a okazja na pewno się nadarzy.
S.